Dakota Johnson, którą zobaczymy niedługo w widowisku "Madame Web", nie ma dobrego zdania o branży filmowej. Aktorka skrytykowała zachowawcze podejście hollywoodzkich decydentów, którzy boją się ryzyka i ambitnych projektów. Odniosła się też do kierowanych pod jej adresem zarzutów o bycie tzw. "nepo baby". Dakota Johnson: "w tej branży jest ponuro"
Getty Images © Theo Wargo Nakręciliśmy film "Daddio", który został sprzedany Sony Classics na festiwalu Telluride. Wspaniale, ale trzeba było o to długo walczyć, powiedziała
Dakota Johnson w niedawnym wywiadzie.
Ludzie strasznie się boją. A ja pytam: czemu? Co się stanie, jeśli zrobisz coś odważnego? Mam wrażenie, że nikt nie wie, co robić, i wszyscy są przestraszeni. Każdy, kto podejmuje decyzje, ma stracha. Chcą robić tylko bezpieczne rzeczy, a bezpieczne rzeczy są naprawdę nudne.
Odkrywam, że w tej branży jest cholernie ponuro. To strasznie przygnębiające, dodał aktorka.
Ludzie, którzy kierują platformami streamingowymi, nie ufają, że kreatywni ludzie i artyści wiedzą, co zadziała. To doprowadzi w końcu do implozji, lamentuje
Johnson.
Pęka mi serce. Jest cholernie trudno cokolwiek nakręcić. Sama jestem zainteresowana robieniem świeżych, unikalnych i przełomowych rzeczy. "Madame Web" - zwiastun
Dakota Johnson o byciu "nepo baby"
Dakota Johnson odniosła się też do ciągnących się za nią zarzutów o bycie tzw. "nepo baby". Aktorka jest córką
Melanie Griffith i
Dona Johnsona.
Kiedy to się zaczęło, uznałam to za niesamowicie irytujące i nudne. Jeśli jesteś dziennikarzem, napisz o czymś innym. To po prostu słabe. Dlatego skorzystałam z okazji, by się z tego pośmiać, wyjaśniła aktorka.
Johnson wystąpiła ostatnio w skeczu "
Saturday Night Live", w którym żartuje sobie ze swojego uprzywilejowania.